nie, nie chodzi o kolejny produkt firmy z mountain view.
na cnn.com pojawił się artykuł głoszący interesującą opinię: google jest za mądre.
zaczęło się od tego, że autor artykuły spotkał się z człowiekiem który założył jakąś tam firmę która została przejęta przez google'a. wrażenia – wszyscy są niesamowicie inteligentni. cytując: “przez 10 dni pracy tam nie spotkałem nikogo głupiego! to dziwne". czy wydaje się wam to zabawne? pomyślcie o waszych miejscach pracy!
google chce zatrudniać best of the best of the best. i zatrudniają. ale to oznacza, że pojawia sie problem. na każdym spotkaniu – w kafeterii, sali konferencyjnej czy gdziekolwiek spotykają się ludzie przyzwyczajeni do tego, że są naj-. a tu nie. tu zawsze jest ktoś lepszy. to frustruje. oczywiście fajnie jest pracować w mocnym zespole, ale praca w czymś tak topowym może doprowadzić do jakichś urazów – kompletny brak możliwości zaspokojenia ludzkiej cechy “bycia podziwianym". jak mam być podziwiany za urodę i męskość w towarzystwie brada pitt'a, clooney'a i fabia? no way!
autor artykułu przewiduje, że część (spora część) z ludzi z google odejdzie. będą mieli pieniądze, wiedzę, rewelacyjne kontakty i ma mało lat by iść na emeryturę. co zrobię? założą kolejne firmy – startupy!
jako przykład autor podaje paypala. firma ta w momencie przejęcie przez ebaya pozbyła sie olbrzymiej ilości (kilkudziesięciu) super inteligentnych gości. z pieniędzmi. efekt? linkedin. youtube. a to tylko 2 topowe przykłady. do tego dochodzą inne firmy które odniosły sukces np. na rynkach lokalnych – jak np. fenomenalny yelp.
jeśli takie było “pokłosie" po paypalu, to jakie będzie po google'u? zmieniające oblicze świata.
Pamiętasz ten filmik z Google, który podałem Ci w jednym z komentarzy? Sugeruje on, że “ciało (lub ciała) sterujące” Google zdaje sobie sprawę z ryzyka o którym piszesz i mityguje problem przez organizowanie pracy w małych, z grubsza autonomicznych, zorientowanych na cel zespołach (buzz… buzz…). Mój przyjaciel, który pracuje w Google (w Irlandii) czuje się tam dobrze i nigdy nic nie wspominał o opisanych przez Ciebie klimatach.