W piątek, 14 sierpnia, jakoś tak wieczorkiem dostałem maila od bliżej mi nie znanej osoby z firmy Luxmed.
Osoba ta, poprosiła o “pilny kontakt (niezależnie od godziny)", w sprawie “optymalizacji baz PostgreSQL".
Zadzwoniłem.
Okazało się, że potrzebują pomocy, i uważają, że dam radę jakoś “stuningować" Postgresa tak by działał szybciej. I że chodzi o pomoc w dniu jutrzejszym (tzn, w sobotę, 15 sierpnia).
Zapytał się mnie ten pan o oczekiwane wynagrodzenie, powiedział, że się skonsultuje i oddzwoni.
I faktycznie – oddzwonił jeszcze z 20 minut później, z pytaniem czy nie dałoby się taniej. Stwierdziłem, że skoro chcą bym pomógł w sobotę, i mam nie być jednym pracującym, to znaczy, że mają jakieś problemy – i to pewnie istotne. Może deadline na poniedziałek? Może jakaś większa awaria. Trzeba pomóc – nigdy nie wiadomo co i kiedy się komu przydarzy.
Zgodziłem się na zaproponowaną stawkę (około 70% tego co ja powiedziałem). Po czym okazało się, że mam przyjechać do nich do biura następnego dnia na 8. Powiem szczerze – w tym momencie sobie już “plułem w brodę" – praca z dojazdem? do tuningu Postgresa? za 70% standardowej stawki? No ale cóż. Już powiedziałem, że się zgadzam, firma spora, więc może to u nich standard, że trzeba przyjechać, bo np. dostęp z zewnątrz niemożliwy.
OK. Pojechałem. Pracowałem w ustalonym wymiarze, po czym zostałem poproszony czy mógłbym jeszcze zostać dłużej – nie mogłem.
I tu by zasadniczo się sprawa skończyła, gdyby nie prosty fakt.
17 sierpnia (w poniedziałek po tej sobocie) wystawiłem im fakturę i wysłałem. Na ustaloną wcześniej i potwierdzoną kwotę.
Ponieważ płatności mogą być np. robione hurtem na początku miesiąca, nie sprawdzałem czy przyszły za często, ale 4 września (prawie 3 tygodnie później), napisałem z pytaniem kiedy mogę się spodziewać przelewu.
Dostałem odpowiedź:
Spodziewałem się, że już ma Pan odpowiednią kwotę na koncie. W poniedziałek sprawdzę w księgowości (dzisiaj przeprowadza się biuro).
I od tej pory cisza.
Od tamtej pory napisałem jeszcze dwukrotnie (9 i 12) września, i cisza. brak odpowiedzi, brak “już płacimy" czy “zapłacimy za miesiąc" czy “mamy cię w …, odwal się".
Czemu o tym piszę? Jako przestrogę dla innych. Z tego co się dowiedziałem tą bazą zajmuje się dalej znajoma firma – mam nadzieję, że im zapłacą. A jak nie – to pewnie będą szukać kolejnego “łosia".
AKTUALIZACJA
Przelew wpłynął. 22 września. wystarczyło 5 tygodni. i post na blogu 😉
To przyznam że sytuacja nie do pozazdroszczenia. Mnie kiedyś też tak firma “wydymała” tylko że ja wtedy pracowałem ponad 2 tygodnie za co do dzisiaj złamanego grosza nie widzę.
ogolnie sam sie nauczylem ‘hard way’, ze nie bierze sie klientow ktorzy sie nie zgadzaja na stawke. period.
sam mialem kilka sytlacji, gdzie nie dosc ze musialem stawke obnizyc (albo zgodzic sie ze zrobie to w krotszym czasie), to jeszcze po kilku dniach dostawalem ‘nowe opcje’ w aplikacji, ktore oczywiscie nie napawaly mnie wiekszym optymizmem.
To się czasami zdarza. Ja będąc rok temu w podobnej sytuacji codziennie przypominałem się e-mailem.
Trzba było zrobić wielkie “firma_x to oszuści”, zamiast tego “historia ku pamięci”. Jakby trafiło na google to by szybciutko płacili, a na pewno byłaby przestroga dla innych. Mógłbyś również załączyć fakture o której piszesz.
Rozwiązania widzę w sumie dwa: albo brać kasę z góry (co spowoduje tak naprawdę, że 99% klientów zrezygnuje, ale za to praca będzie przyjemniejsza) albo też może spisywać umowę przed rozpoczęciem pracy, tak żeby mieć podkładkę, że faktura się należała (co też nie do końca rozwiązuje sprawę, bo pewna firma, z którą dość długo współpracowałem i miałem umowę, regularnie płaciła mi kilka tygodni po terminie).
Mejle też nie rozwiązują sprawy, bo co z tego, że wysyłam mejle, skoro mnie olewają i na żaden nie odpowiadają?
Pisać, że firma X to oszuści nawet mi się nie chce, bo co to zmieni? I tak ludzie będą z nią współpracować.
Pozostaje jeszcze możliwość wpisania firmy na listę dłużników… czasami to pomaga 🙂
Wrzuć wpis na wykop, to Ci od razu zapłacą 😉
@Kacper:
ktoś już wrzucił : http://www.wykop.pl/link/236570/jak-dabaja-o-zdrowie-tak-jak-placa
A nie mozna na firme naslac paru kolegow zza wschodniej granicy?
koledzy ze wschodu sa bardzo drodzy juz teraz. Rodzima sila jest tansza 😉
ta…
na przyszłość zalecam brać zaliczki 30-50% od nieznajomych 🙂
http://en.wikipedia.org/wiki/Net_30
Aetam. Polska specjalnosc niestety – placic najpozniej jak sie da. Ja stosuje ‘przypominacze’ w dostarczanych produktach. Zawsze(*) dziala. Mam tez klienta (juz prawie stalego) ktory placi jak chce cos nowego. Ale on jest liczoy razem z kredytem kupieckim i na szczescie nie negocjuje zbytnio wysokosci wynagrodzenia.
Mi kiedyś pewien bardzo mądry gość dał świetną radę. Wpisywać do kontraktu odsetki karne od należności w wysokości 4 krotności stopy lombardowej (obecnie 20% w skali roku). Wtedy gość weźmie nawet pożyczkę w banku żeby ci zapłacić. A jak nie ma czegoś takiego, to w praktyce ty mu dajesz nieoprocentowaną pozyczkę na okres na jaki przeciągnie płatność.