I mamy kolejny rant nt. podejścia do klienta. Tym razem na tapecie merlin.pl.
10 maja zamówiłem w merlinie dwie książki – “Demon" i “Wolność" Daniela Suareza. Obie to nowe wydania, dostępne od 25 maja. Obie książki po 30 pln. Zapłaciłem przelewem i szczęśliwy czekałem. Szczęśliwy – bo Demon to naprawdę świetna książka (czytałem i mam w oryginale, ale chciałem tez mieć wersję polską), a Wolność to bezpośrednia kontynuacja.
26 maja, o 10:30 wieczorem (czyli mniej więcej dobę po terminie) dostałem maila, że o ile Wolność jest, o tyle demona nie ma, będzie później.
Zdarza się. Sprawdziłem sobie na szybko i okazało się, że w ofercie mają 2 różne wydania demona – to które zamówiłem (teraz już za 36.99) i starsze wydanie, w innym formacie, za 32.99. Nowe jak widać jeszcze nie doszło, starsze natomiast jest dostępne od ręki.
Stwierdziłem, że zasadniczo wygląd książek i ich “dopasowanie kolorystyczne" mnie nie interesuje i mogę spokojnie wziąć starsze wydanie. Pewnie tego, że jest tańsze mi nie uwzględnią, ale co tam. Poprosiłem o zmianę książki na to starsze wydanie i nadal szczęśliwy (to już tylko z 2-3 dni i będę miał!) czekałem.
Doczekałem się. Maila, że mam dopłacić. Co się okazuje – obowiązuje cena z momentu “wsadzenia do koszyka". To, że w międzyczasie oni nawalili z terminem, i, że ceny sami sobie ustalają jak chcą (za Wolność zapłaciłem 30pln, na rachunku z momentu zapakowania jest cena 27.99, a obecnie w sklepie jest 36.99), to już inna sprawa.
Napisałem maila, że nie wyobrażam sobie za co mam dopłacić skoro rezygnuję z książki za X pln, a biorę taką za (X-4) pln, w dodatku wykonuję tą zmianę jedynie dlatego, że nie potrafią sami się trzymać podanego przez siebie terminu.
W odpowiedzi dostałem maila, bym nie wycinał treści maili poprzednich, bo nie wiedzą o co chodzi. Tzn. nie maja historii maili, wyszukiwania itd. Nieważne. Napisałem jeszcze raz. Zero zrozumienia. Obowiązuje cena z cennika w momencie włożenia do koszyka. Poziom kontaktu mniej więcej taki sam jak rozmawiam ze ścianą.
Tak czy inaczej – zamówienie wycofałem w całości i aktualnie staram się odzyskać pieniądze (pewnie się uda, aczkolwiek stopień komplikacji tego też jest powyżej potrzeby).
Pierwsze zamówienie zrobiłem w grudniu 2000 roku. Ostatnie – miesiąc temu. I to będzie ostatnie, bo o ile doceniam wybór, i zazwyczaj nie zwracam zbyt dużej uwagi na ceny (nie wiem nawet czy merlin jest tani czy drogi), o tyle tego rodzaju zachowania mnie odrzucają. Trzeba będzie poszukać alternatywy – sieć na szczęście jest spora więc na pewno znajdzie się ktoś kto będzie wolał zarobić dwa razu niż raz “naciągnąć" na kilkadziesiąt groszy.
litości: wziąść -> wziąć
Miałem kilka razy sytuację ze zmianą zamówienia po jego złożeniu i w merlin nie robili żadnego problemu.
Tutaj dość zamieszana sytuacja…Ale mimo wszystko uważam, że w dobre imię powinni pójść na rękę…
Przykład gdzieś zasłyszany.
Zrobione zamówienie w amazonie. Przez pomyłkę zamówione 2 egzemplarze książki zamiast jednego. Amazon po uzyskaniu prośby o korektę stwierdza, że za późno – książki już wysłał. Zdają sobie sprawę, że koszty odesłania przekraczają koszty książki. Proponują, że oni skasują koszty dodatkowej książki, a odbiorca niech ją przekaże lokalnej bibliotece w prezencie.
Komentarza nie będzie:)
Co do odzyskania pieniędzy, to polecam płacenie kartą kredytową. Odzyskanie pieniędzy polega na prostym wniosku o chargeback.