w przeprowadzonym ostatnio badaniu 35% osób zajmujących się rekrutacją przyznało, że odrzucali kandydatury pracowników na bazie informacji znalezionych w sieci.
rok temu było to 26% czyli trend ewidentnie zwyżkuje – co jest tak naprawdę dosyć oczywiste biorąc pod uwagę powszechność internetu.
co interesujące – 82% przepytanych osób spodziewa się, że osoba rekrutująca wyszuka informacji o nich w sieci, ale jedynie co trzeci sprawdzał sam informacje o sobie.
są też sytuacje odwrotne – gdy informacje znalezione na sieci pozwalają się lepiej zaprezentować lub też są startem do dyskusji w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, co pozwala nieco “rozluźnić atmosferę".
część ludzi omija ten problem pisząc na sieci pod pseudonimami lub anonimowo, ale trzeba zwrócić uwagę, że zamyka to też możliwość, skojarzenia przez przyszłego pracodawcę informacji pozytywnej o kandydacie.
wydaje się, że jedyną rozsądną opcją, jest po prostu zachowywanie się w sieci tak jak w normalnym życiu – pewne normy zachowania obowiązują. to da bezpieczeństwo, że nikt nie wygrzebie “brudów" z sieci.
Podstawową zasadą powinno być “jeżeli nie wiesz jak się zachować, na wszelki wypadek zachowuj się przyzwoicie”.
Czasem myślę, że wyświetlanie tego zdania powinno być obowiązkowym feature newsreaderów 🙂
O tym że to co pisze się w sieci będzie widoczne na zawsze, mówi się już od początku Usenetu (szkoda że Google Groups nie ma takiej opcji Poster Profile jaką miało DejaNews.
Ale jest też pozytywny aspekt całej sprawy: ja sporo się udzielam online (głownie Usenet) i dzięki temu, że jestem widziany, już kilka razy zadzwoniono do mnie na zasadzie „słuchaj, jest robota”. Nawet pierwszą dużą pracę tak złapałem – znajomy znajomego znał mnie z sieci.
nie ma profili? a co to:
http://groups.google.com/groups/profile?enc_user=3Y37xxAAAADktADzbFqr4w0SGA1Pd8NX