przepraszam, tekst jest durny, ale musiałem o tym napisać.
pewna chinka była zachwycona tym jak jej pies bawi się przy kierownicy samochodu. tak bardzo, że stwierdziła, że nauczy go jeździć tymże samochodem. wsiadła, psa wzięła na kolana i jazda. ona operowała gazem i hamulcem. pies “operował" kierownicą.
efekt – drobna stłuczka. nikomu nic sie nie stało, samochody trochę uszkodzone.
zasadniczo nie ma tu nic do głębszego zastanowienia poza jednym drobnym pytaniem: SKĄD SIĘ TACY BIORĄ?!