zawodowo zajmuję się bazami danych. głównie postgresem. jedną z podstawowych prawd jest to, że dyski są ważniejsze od ramu, a ram od procesora (oczywiście pomijam ekstrema typu serwer bazodanowy z macierzami dysków za kilkaset tysięcy dolarów i 1 giga ramu).
dyski są zawsze za wolne. nie pomagają (za bardzo) macierze, techniki rozrzucania danych itd. dostęp jest zawsze za wolny.
pewnym rozwiązaniem mogłyby być bazy w pamięci, ale ram jest drogi.
firma texas memory systems zaprezentowała publicznie rozwiązanie. (publicznie, bo podobno ich sprzęt jest już używany jako storage do systemu “echelon"). są to pamięci “solid state" (coś jakby flash). podłączane via infiniband (natywny lub via firewire).
co to daje? dużo. czas dostępu – 15 mikrosekund. 250 razy szybciej od dysków twardych. do 50000 operacji (random read) na sekundę (na jednym kontrolerze!). dobry dysk twardy robi 250-300 losowych odczytów w ciągu tej samej sekundy. odczyt ciągły do 800 megabajtów na sekundę.
sprzęt ma wydajność zbliżoną do wydajności pamięci. i niestety nie wiadomo ile kosztuje. choć może to i lepiej. na pewno są to duże kwoty. a po co się denerwować? wystarczy sobie pomyśleć: to więcej niż mam w budżecie na cały sprzęt na kilka lat. i od razu lepiej. choć żal człowieka bierze, że inni takie cuda mają, używają i cię cieszą.
IDG pisze, że od 28 tys. USD za pamięć o pojemności 16 GB.