przeczytałem właśnie na onecie, że brytyjski rząd (?) chce wysyłac do sklepów specjalne ekipy które mają pomagać ludziom nie rozumiejącym zapisów typu:
- 20% obniżka
- kup sztukę, druga dostaniesz za pół ceny
do tego będą rozdawane kalkulatory umożliwiające łatwe policzenie obniżek.
powiem szczerze – jestem przerażony. ci sami ludzie którzy w sklepie nie rozumieją co znaczy "20% obniżka" podejmują potem decyzje które dają wieloletnie efekty (wybory, posiadanie dzieci, metoda wychowania dzieci).
to tak jakby dać neandertalczykom młoty pneumatyczne. co gorsze – mam wrażenie, że o ile ten tekst był o anglikach, to u nas nie jest inaczej 🙁
Ale wiesz, że aby stanowić prawo (nie mylic z jego stosowaniem) nie trzeba się znać na niczym? To dopiero jest przerażające 🙂
Mnie zastanawia dlaczego technokracja jest wciaz tak negatywnie postrzegana…
jak wiele ludzi potrafi obliczyć 20, 25, 30% z 179,99 zł szybko w pamięci? albo np. z 123,73 zł? Mam kolegę, który przychodząc do kasy wie ile ma do zapłacenia co do grosza, ale ma głupie poglady – fan UPR, kobiety są głupie, dzieci trzeba bić.
@Szymon:
policzenie tego z dokładnością do groszy jest oczywiście trudne.
ale zrób prostą sondę: popytaj się znajomych. mają odpowiedzieć *szybko* (bo decyzje o zakupie sa zazwyczaj instynktowne i szybkie). ile procent się zaoszczędza kupując na promocji:
“kup jeden, drugi dostaniesz za pół ceny”.
Ale ile procent czego? Ile procent całości czy ile procent ceny tego drugiego produktu?
ile procent sie zaoszczędza?
na to pytanie jest tylko jedna odpowiedź. i bynajmniej nie jest nią 50%.