rocky balboa

tym którzy jeszcze nie słyszeli – stallone nakręcił kolejnego rocky'ego. szósta część cyklu nazywa się "rocky balboa". i jest podobno zaskakująco dobra!
o filmie wiem niewiele – nie miałem szans obejrzeć, ale wiem, że na imdb dostał średnio 8.0 punktów! przy ponad 6000 głosów.
obsada – nikogo specjalnie znanego, poza tym, że stallone znowu gra rocky'ego. poza tym kilku faktycznych bokserów (m.in. mike tyson).
fabuła nie szokuje – rocky wraca na ring po wieloletniej emeryturze, po tym jak widzi w telewizji program w którym są wirtualne walki bokserów z różnych lat, z którego wynika, że młody rocky, wygrałby z obecnym mistrzem. rocky nie ma zamiaru walczyć o mistrzostwo, po prostu chce się trochę poobijać, ale los widzi to inaczej …
na pewno będę chciał obejrzeć – jakby nie patrzeć jest to kontynuacja jednej z najsłynniejszych serii wszech czasów.

za moich czasów tak nie było …

zdarzyło sie wam kiedyś słyszeć od kogoś starszego, że "za moich czasów było lepiej", "za moich czasów to byłoby niedopuszczalne" itd?
teraz można odpowiedzieć – tak, za twoich czasów, wciągaliście więcej prochów 🙂
porównując dane z 2001 i 2006 roku, naukowcy w stanach, stwierdzili, że wśród nastolatków spadło spożycie nielegalnych środków (narkotyków). i to znacznie – marihuana – 25% w dół, metamfetamina – 50% (ta strona pokazuje "śliczne" oblicze mety). inne, w tym heroina, kokaina, lsd, a także sterydy, alkohol i papierosy – także w dół, choć nie tak znacznie.
sama ta wiadomość byłaby super, gdyby nie to, że niestety wzrosło spożycie środków legalnych – rozmaitych uspokajaczy, przeciwbólowych i podobnych.
wydaje mi się jednak, że spadek użycia ciekawostek typu metamfetamina sam w sobie jest czymś dobrym.

scanner darkly – przez ciemne zwierciadło

nigdy jakoś nie byłem fanem dick'a. przeczytałem kiedyś słoneczną loterię – bardzo się spodobała, a potem wpadł mi w ręce ubik. i na tym przygodę z dick'iem skończyłem. znajomy powiedział mi, że poznałem 2 skraje twórczości tego pisarza. może. może kiedyś coś jeszcze jego poczytam. na razie brakowało mi motywacji.
zwróciliście uwagę? "brakowało". czas przeszły.
czas przeszły od momentu gdy obejrzałem scanner darkly.
o filmie czytałem jakiś czas temu w wired. zachwycali sie technologią tworzenia filmów która została tam zastosowana. technologia ta nazywa się rotoscoping. i działa to mniej więcej tak:

  1. kręcisz materiał filmowy – tradycyjnie
  2. ręcznie (prawie ręcznie) przerysowujesz film w oparciu o klatki filmu – prawie ręcznie, bo przerysowuje się nie wszystkie klatki tylko co-którąśtam. klatki "między" są wypełniane przez komputer
  3. przy pomocy specjalnego softu nakładasz filtry, kolory, modyfikacje itd.
  4. renderowanie – nałożenie zdefiniowanych filtrów na cały film i złożenie go w całość

jak wygląda finalny efekt pokażę na końcu wpisu. już za moment 🙂
anyway – technologia jest przełomowa. wygląda niesamowicie. ale to tylko tło.
znajomy powiedział, że nawet gdyby nie wiedział, że to na podstawie dick'a – to od raz by poznał. i tak faktycznie jest. każda minuta filmu jest  na maksa zakręcona. prochy są wszędzie. chore dialogi, pomysły, "jazdy". całość sprawia idealne wrażenie. od pierwszej sceny gdy widzimy jednego z bohaterów walczącego z urojonymi robakami, do ostatniej gdy … (no cóż, to już musicie zobaczyć sami) miałem wrażenie, że oglądam coś totalnie niesamowitego. jest to zdecydowanie najlepsza ekranizacja dicka – najlepiej pokazuje chore pomysły autora, ale też sama w sobie jest najlepszym filmem. nie jest to co prawda zbyt trudne – jak do tej pory z ekranizacji tekstów dicka jedynie impostor był fajny. blade runnera nie liczę gdyż ten film mi się nie podobał ze względów osobistych (mam uczulenie na harrisona forda).
ogólnie, kończąc już ten wpis – możecie poczytać opinie i szczegóły na imdb czy na stopklatce, ale najlepiej – pożyczcie go i obejrzyjcie. warto!
a tu kilka screen'ów z filmu – abyście zobaczyli jak wygląda rotoscoping:










searchmash + firefox

jakiś czas temu zachwycałem się wyszukiwarką searchmash – czyli zasadniczo nowym google'em.
dziś wreszcie znalazłem metodę dodania searchmasha jako standardowy silnik wyszukiwawczy w firefox'ie. wystarczy wejść na stronę i kliknąć. polecam. searchmash rządzi.

tuning firefoxa

lifehacker – serwis z informacjami nt. "dopalania" codziennego życia, opublikował listę najczęściej czytanych postów z 2006 roku.
dzięki tej liście zobaczyłem, że przegapiłem fenomenalny wpis nt. rekonfigurowania firefoxa.
niby nic – firefoxa każdy zna i pewnie nawet używa. ale nie wszystkie opcje można zmienić w preferencjach. w dodatku – o niektórych rzeczach nie myśli się dopóki się nie zobaczy, że można to zmienić.
polecam przeczytanie – sam użyłem większości tip'ów z tego postu.

nawigacja satelitarna zagrożeniem?

reuters podał ciekawą informację. ciekawą i "lekko" martwiącą.
mianowicie – z badań wynika, że część kierowców wyłącza swój mózg jak tylko włączą system do nawigacji satelitarnej.
efekty?

  • skręć teraz! – głos z komputera jest ważniejszy od tego, że oczy mówią, że po skręcie wjedziesz w toaletę publiczną (taki toi-toi)
  • kierowca wjechał na drogę zamkniętą dla ruchu ze względu na roboty drogowe – mimo znaków, barierek itd. bo uznał, że komputer zna skrót
  • kobieta jechała przez ponad 20 kilometrów pod prąd – bo tak jej kazały głosy, ekhem. tzn. satnav 🙂
  • kierowca karetki miał przewieźć pacienta z jednego szpitala do innego. odległego o 13 km. o tym, że cos poszło nie halo pomyślał 600 kilometrów dalej.

inne wypadki też były. zastanawia mnie jak trzeba mieć pokręconą psychikę by uznać, że komputerek wie lepiej coś o otoczeniu w którym się znajdujesz – i wykonać jego "polecenia" mimo ewidentnych znaków, że się myli.