kradzież tożsamości w kanadzie – kolosalny problem dla poszkodowanego

przeczytałem właśnie o interesującej sprawie.

bardzo dawno temu, w 1957 roku, niejaki paul reviczky wyemigrował z węgier do kanady (wtedy się pewnie inaczej nazywał).

w kanadzie pracował. kupił dom, miał rodzinę. szczęśliwy facet.

przywiązał się do domu w którym spędził tyle czasu – na tyle, że nawet zapisał w testamencie by go nie sprzedawać tylko wynajmować aby jego rodzina miała z niego jakieś dodatkowe pieniądze.

w 2005 został sam, bo zmarła mu żona. a ostatnio – okazało się, że dom sprzedał.

ale nie on.

podobno dom sprzedał jego wnuk, z tym, że facet wnuka nie posiada.

całkowicie legalna transakcja, z podpisami poręczonymi przez notariusza (podobno paul się pojawił i okazał prawo jazdy jako dowód tożsamości).

dom kupiło jakieś małżeństwo za 450000 dolarów (pewnie kanadyjskich, ale nie jestem pewien). z czego $337500 pochodziło z kredytu hipotecznego.

dom miał być inwestycją dla ich syna.

i tu zaczyna się “akcja".

starszy pan oczywiście domu nie sprzedał – nawet mu to przez myśl nie przeszło. okazuje się, że ktoś podszył się pod niego i, mówiąc wprost, ukradł rzeczone $450000.

wydawało by się sprawa oczywista. ale nie. okazuje się, że w kanadzie prawo chroni prawa nabywcy jeśli kupując nie wiedział o przestępstwie. czyli nabywcy mają większe prawa do domu niż facet który w nim mieszkał wiele lat i go nie sprzedał.

aktualnie sytuacja wygląda tak, że starszy pan wyniósł się do rodziny, adwokaci walczą, dom na nieustalony status prawny, więc nowi nabywcy też nie mogą się wprowadzić. i dom niszczeje.

w dodatku – nie jest to przypadek odosobniony. ostatnio takich sytuacji w kanadzie jest coraz więcej. na tyle, że ichniejszy parlament pracuje obecnie nad modyfikacją przepisów tak aby nie dochodziło do tak abstrakcyjnych sytuacji jak pozbawienie kogoś domu.

serwer pocztowy oparty na bazie danych

daaawno temu zastanawiałem się ze znajomymi nad napisaniem serwera pocztowego który trzymałby wszystko – włącznie z mailami – w bazie danych.

mieliśmy kilka pomysłów, ale finalnie brak czasu projekt zabił na etapie gdy jeszcze nie było nawet linijki kodu.

dziś przeczytałem o projekcie archiveopteryx.

jest to rozwiązanie służące zasadniczo do tego co my chcieliśmy. ale z kilkoma rozwiązaniami zaczerpniętymi z gmaila (labele).

co większe feature'y:

  • zaprojektowany tak by nie wprowadzać żadnych sztucznych ograniczeń na maile
  • skalowalny. w tym – obsługujący jakąś (nie testowałem jeszcze więc nie znam szczegółów) formę clustrowania
  • maile (i załączniki jak rozumiem) są przechowywane w mocno znormalizowanej postaci dla uniknięcia duplikatów (ma znaczenie przy oparciu o to np. list mailingowych)
  • obsługa folderów pocztowych
  • obsługa folderów “wirtualnych" – zapisanych reguł filtrowania maili. przykładowo:
    • wszystkie maile do/od pana x
    • wszystkie listy z listy mailingowej y
    • nowe maile do mnie
  • pojedynczy mail może należeć do wielu folderów
  • obsługuje praktycznie wszystkie istotne standardy: smtp, imap, pop3, sasl, tls, sieve, lmtp
  • przezroczysta obsługa funkcji “undelete"

standardowa instalacja obejmuje jakiś front-endowy serwer pocztowy zajmujący się np. tagowaniem spamu, relayowaniem czy odsiewaniem wirusów. dopiero potem, maile lokalne, trafiają do archiveopteryxa.

system jest zaprojektowany pod długotrwałą archiwizację.

całość działa na postgresie (stąd się o tym dowiedziałem) i podobno jest bardzo sympatyczne – aczkolwiek posługuję się tu opiniami osób trzecich – sam nie miałem okazji potestować.

książka o bezpiecznym programowaniu (i nie tylko)

ross anderson napisał jakiś czas temu książkę “security engineering". książka ta została wydana 5 lat temu i można ją sobie było kupić na np. amazonie.

zdobyła pewne uznanie – w tym polecenie od samego bruce'a schneiera.

teraz – autor dostał od wydawnictwa zgodę na udostępnienie jest w sieci za darmo. tak więc zachęcam – ze strony książki można ściągnąć (legalnie!) każdy rozdział w pdf'ie i przeczytać. a jak się spodoba – kupić wydrukowane.

książka porusza temat projektowania i tworzenia systemów informatycznych w sposób bezpieczny. taki by powstały system zachowywał się przewidywalnie, oraz by przechowywane w nim dane nie były narażone na różnego rodzaju ataki.

nasi usieciowieni prawie-sąsiedzi

na stronach gazeta.pl pojawił się wywiad z ivarem tallo – szefem agencji zajmującej się wprowadzaniem internetu do administracji publicznej w estonii.

jak może wiecie, estonia jest najbardziej zinternetyzowanym krajem z wszystkich państw byłego “bloku" komunistycznego. i jednym z najbardziej na świecie.

wywiad warto przeczytać. choćby po to by dowiedzieć się jak uzyskali np. to:

  • dowód osobisty jest z chipem, po włożeniu do czytnika w komputerze i wpisaniu pinu – można zobaczyć wszystkie informacje jakie państwo o tobie posiada.
  • deklaracje podatkowe składa przez internet 82 proc. podatników
  • przez stronę www w kilka minut można zapłacić podatki, cło czy składkę emerytalną
  • oceny i uwagi w szkołach wpisywane są w szkolne serwery i od razu udostępniane zainteresowanym
  • darmowe punkty internetowe są w każdej miejscowości
  • wystarczy wysłać SMS-a za 3 zł, by przez cały dzień móc surfować (wifi ma zasięg na prawie całej powierzchni kraju)

co jakiś czas czytam informację o tym, że gdzieś jest fajnie.

a to wimax w pociągu w kaliforni, a to coś fajnego w anglii. pocieszam się myślą, że oni mieli łatwiej, nie mieli komunizmu. ale estonia? dlaczego u nas tak nie ma?

nowe wahadłowce

jak może wiecie wahadłowce to dosyć stara technologia – zasadniczo z końca lat 70.

w tej chwili pozostały 2 w czynnej służbie, a ich utrzymanie jest skomplikowane i kosztowne.

nasa rozpisała przetarg na nowe pojazdy do podróży załogowych. zasadniczo wszyscy oczekiwali, że wygra konsorcum boinga i northop-grummanem – oni byli wykonawcami poprzednich statków i mają doświadczenie z lotami załogowymi.

nieoczekiwanie przetarg wygrała firma lockheed-martin. nie jest to firma nieznana. rzecz w tym, że do tej pory zajmowała się (jeśli chodzi o loty w kosmos) lotami bezzałogowymi.

a nowy plan jest imponujący. projekt “orion" zakłada, że pierwsze loty załogowe nowymi pojazdami odbędą się w 2014 roku. najpóźniej w 2020 ma odbyć się załogowy lot na księżyc – właśnie jednostką tego typu.

co interesujące – projekt ten zakłada, że te same pojazdy zostaną użyte w zupełnie nowej podróży – jakiej jeszcze żaden człowiek się nie podjął – podróży na inną planetę – marsa.

na razie termin podróży na marsa nie jest ustalony, ale sam rozmach przedsięwzięcia budzi respekt. czy im się uda? czy w 2030 (strzelam z tą datą) dowiemy się o pierwszym kroku człowieka na innej planecie? fajnie byłoby dożyć czegoś takiego.

kolejne cięcia w firmach it

niedawno pisałem o cięciach w aol i sun'ie. teraz o intelu. intel właśnie stwierdził, że zwolni 10.000 ludzi. głównie marketing.

nigdy za marketingowcami nie przepadałem, ale teraz mną trąciło. i nie dlatego, że 10000 ludzi “pójdzie na bruk". chodzi o motyw.

bynajmniej nie chodzi o problemy finansowe. nie chodzi o cięcie kosztów itd.

10000 ludzi straci pracę, bo ktoś stwierdził, że konkurencja (pewnie chodzi o amd) ma inny stosunek liczby marketingowców do sprzedawców. i nieźle im idzie. więc u nich trzeba też obciąć marketing.

zasadniczo niewiele mnie to powinno obchodzić – nie pracuję w intelu, nie znam (chyba) nikogo takiego. ale podawanie takiego powodu zwolnienia 10000 ludzi wydaje mi się być bardzo nie na miejscu.

zmiany w wielkim biznesie

miało ostatnio miejsce kilka interesujących zmian w wielkim biznesie.

osobiście zaciekawiły mnie dwie:

po pierwsze – ceo (chief executive officter, czyli taki szef szefów 🙂 google'a – eric schmidt, został członkiem zarządu apple'a.

oczywiście microsoft stwierdził, że to bez znaczenia, ale ich opinia była odosobniona. praktycznie wszyscy widzą w tym zacieśnienie więzi google i apple'a “wymierzone" w microsoft. co z tego wyjdzie na dłuższą metę – zobaczymy. może być ciekawie. dwie najdynamiczniejsze firmy, mające wiernych użytkowników połączone osobą ze ścisłego kierownictwa? coś z tego musi wyjść.

druga informacja jest newsem tylko częściowo.  31 sierpnia niejaki gerry smith, przestał pracować w dellu (w którym pracował od 1994 roku, ostatnio będąc na stanowisku vice-prezydenta!). i natychmiast zaczął pracę w konkurencyjnym lenovo.

sama ta informacja nie byłaby może taka ciekawa gdyby nie jedna informacja dodatkowa. smith, jest piątym, wysokiej rangi, pracownikiem della który przeszedł do lenovo w ciągu ostatniego roku!.

to wygląda na niemalże drenaż kadr. oczywiście dell ma zdecydowanie więcej pracowników, ale pracowników tego szczebla zdecydowanie mniej 🙂

czemu? po co? myślę, że głównym powodem jest fakt, iż lenovo nie wie co ma robić. kupili od ibm'a laptopy i pecety. tym jednym krokiem weszli do międzynarodowej ekstra-ligi. ale przedtem byli firmą lokalną. dużą, ale lokalną.

uważam, że te spektakularne przejścia są dowodem na to, że lenovo nie ma pomysłu jak sprzedawać swój sprzęt i szuka ludzi z doświadczeniem. teraz thinkpady jako/tako się jeszcze sprzedają. choć np. część firm (w tym rząd i agencje rządowe) w stanach nie chce “chińskiego" thinkpada i zmieniają wieloletnie przyzwyczajenia, przerzucając się na hp'ki czy delle. ale niedługo może się okazać, że bez solidnej strategii sprzedaż padnie.

na plus panom z lenovo trzeba zapisać to, że się nie boją. wydają pieniądze na najlepszych ludzi z branży. jak tak dalej pójdzie, to niedługo może się okazać, że nikt nie będzie pamiętał, że thinkpady były ibm'a.

nowe zabezpieczenie podróżujących samochodem

nowe, a właściwie stare, tylko lepsze.

ford pracuje obecnie nad tym by w nowych samochodach przejść z systemu pasów 3-punktowych (takie standardowe) na 4 punktowe – coś takiego jak mają kierowcy rajdowi.

pasy takie byłyby bezpieczniejsze.

ale to nie koniec.

istotną innowacją ma być to, że w pasach, a dokładniej w ich części leżącej na klatce piersiowej pasażera/kierowcy mają być zamontowane małe poduszki powietrzne. ich zadaniem ma być lepsze przytrzymanie ciała w razie wypadku i ograniczenie uszkodzeń ciała przez same pasy.

szacuje się, że pasy uratowały więcej żyć niż wszystkie inne mechanizmy zabezpieczania razem wzięte. nowe pasy mają to jeszcze poprawić.

niestety – minie kilka lat zanim te pomysły wejdą faktycznie do produkcji wielkoseryjnej. a i wtedy nie wszyscy będą zapinać. ale mam nadzieję, że za te kilka(naście) lat dzięki takim i innym, nowym, zabezpieczeniom, śmiertelne ofiary wypadków będą rzadkością.

energooszczędny storage?

czy macie ogólne pojęcie ile mniej więcej prądu zżera wasz komputer? a serwer?

na ile szacujecie zużycie prądu, przez takie urządzenie:

  • obudowa rackowa 1u
  • 3 terabajty pojemności
  • 4 dyski 750 giga w środku
  • złącza vga, szeregowe, równoległe, 2 usb 2.0, klawiatura/mysz ps/2
  • procesor – 1ghz
  • pamięć do 1 gb
  • gigabit ethernet
  • zdalne zarządzanie systemem

odpowiedź brzmi: 80 watów. niemalże niemożliwe. ale jednak się udało.

firma capricorn technologies zaprojektowała i teraz sprzedaje takie cuda. albo pojedynczo – jako macierze 3terabajty. albo jako całą szafkę – 42u, mającą 120 terabajtów. i zużywającą około 3.2 kilowata! tylko!.

koszt ma wynosić około $1.5 za gigabajt (wiadomość nieautoryzowana). czyli macierz 3 tera, będzie kosztowała około $4500. nie jest to tanio. ale z drugiej strony – dzięki tak niskiemu zużyciu prądu, natychmiast pojawią się oszczędności.

jak udało im się to zrobić? użyli sensownego sprzętu. jako podstawę użyli mini-itx'owego rozwiązania – via epia. małe, proste, wydajne (wystarczająco).

śliczny sprzęt. kto go będzie dystrybuował w polsce?

jaki jest statystyczny biurkowy linuks?

desktop linux – site poświęcony rozpowszechnianiu idei używania linuksa na biurkach, opublikował wyniki swojej sondy nt. tego jaki soft użytkownicy linuksa na biurkach mają/używają najczęściej.

abyście nie musieli klikać dalej, krótkie podsumowanie wyników (podaję tylko 5 pierwszych miejsc):

używana dystrybucja:

  1. ubuntu (i pochodne) – 29.2%
  2. debian – 12.2%
  3. opensuse – 10.1%
  4. gentoo – 9.6%
  5. fedora – 7%

używane środowisko graficzne:

  1. kde – 37.7%
  2. gnome – 35.1%
  3. xfce – 9.8%
  4. fluxbox – 3.9%
  5. enlightenment – 3.8%

używany webbrowser:

  1. firefox – 58.2%
  2. konqueror – 16.3%
  3. opera – 12%
  4. mozilla – 4.7%
  5. epiphany – 2.7%

używany program pocztowy:

  1. thunderbird – 36.4%
  2. evolution – 18.8%
  3. kmail – 16.3%
  4. nie dotyczy – 13.2% (jak to nie dotyczy? nie czytają maili?!)
  5. mutt – 4%

używane oprogramowanie do odpalania programów dla windows:

  1. brak – nie używam oprogramowania tylko dla windows – 38.9%
  2. wine – 33.5%
  3. vmware – 16.7%
  4. crossover – 7%
  5. inne – 1.5% (były jeszcze 2 specjalne opcje – xen i win4lin, ale miały poniżej 1.5%)

wnioski? jestem prawie idealnie uśrednionym użytkownikiem.

używam ubuntu, kde, firefoxa i nie używam soft dla windows.

jedyny punkt gdzie mój osobisty wybór nie jest najpopularniejszy, to program pocztowy – używam mutt'a.

depesz – przeciętny user?