w stanach objawiła się firm citizenrē. coś co oferuje jest cudowne. wspaniałe. i (według wielu) nierealne.
co oferują?
jeśli podpiszesz z nimi umowę dostajesz za darmo instalację na swoim dachu ogniw fotoelektrycznych, po czym możesz korzystać z generowanego przez nie prądu bo niskich stawkach – poniżej stawek za standardowy prąd z elektrowni.
żadnych kosztów dodatkowych poza wpłatą zabezpieczającą – $500. sprzęt i instalacja gratis (sprzęt nie jest własnością klienta – zostaje własnością firmy, tak jak przy leasingu).
same zyski.
podobno instalacje mają się zacząć we wrześniu. firma twierdzi, że ma pieniądze na inwestycje ($650 milionów) i że w celu cięcia kosztów wybuduje własną fabrykę ogniw. największą na świecie.
pomysł nie jest nowy, wykonanie w sumie też nie – są firmy które coś takiego oferują klientom biznesowym. problemem jest tu skala przedsięwzięcia. sporo osób wątpi czy citizenrē ma wystarczające fundusze by pokryć koszt instalacji tego wszystkiego dla wszystkich chętnych. w szczególności – część osób wątpi czy te fundusze w ogóle istnieją.
oliwy do ognia dolewa aura tajemnicy wokół firmy, oraz użyty przez nią schemat sprzedaży – znany z firmy typu amway czy oriflame – multi-level marketing.
na razie “handlowcy" nie dostają żadnej kasy i nikt nic nie wpłaca. stąd pojawiło się podejrzenie (wśród tych którzy nie wierzą w realność biznesplanu), że jest to po prostu darmowe badanie rynku na przyszłość. czy tak jest? nie wiadomo. wiem jedno – gdyby firma wystartowała i faktycznie robiła to co obiecuje – trzeba by ją natychmiast ściągnąć też do polski. choć z drugiej strony – u nas jest mało słońca. ale … może dorzucić do tego mały “wiatraczek"?