zagrożenie dla firmy

od dawna wiadomo, że największym zagrożeniem dla firmowych systemów informatycznych nie są hackerzy czy konkurencja, ale pracownicy. ci głupi i ci źli.

ostatnie badania tyczyły się tego którzy pracownicy sabotują firmowe systemy it. odpowiedź nie jest przesadnie szokująca – najczęściej są to informatycy (86%). dodatkowo – 90% osób robiących coś takiego ma wyższe od standardowych uprawnienia w sieci!

po czym poznać potencjalnego terrorystę firmowego? raport sugeruje:

  • gderliwi/narzekający
  • paranoiczni
  • spóźniający się często
  • kłócący się z kolegami
  • ogólnie kiepsko pracujący

hmm … mam paranoję. często narzekam. co do spóźniania – ciężko mi to ocenić – to samo z ogólnymi wynikami.

no ale kłócić się nigdy nie kłócę. jestem miły, uczynny i pomocny. 🙂 czyli to nie o mnie.

czyszczenie cache’a dyskowego

czasem przydałaby się możliwość wyczyszczenia cache'a dyskowego. jeśli potrzebujemy tego w kontekście jakiejś pobocznej partycji to wystarczy odmontować i zamontować.

ale co jeśli nie możemy tego zrobić? root file system. albo chociażby fs którego potrzebujemy.

neil conway wpadł na rozwiązanie, a ja je powtarzam za nim:

wystarczy:

echo 1 > /proc/sys/vm/drop_caches

przy czym ten plik istnieje dopiero od linuksa 2.6.16.

wykonanie polecania powoduje wyczyszczenie tych buforów które można (nie wszystkie można). efekt. na maszynie z uptime'em 12 minut, klasy desktop, zajętość buforów spadła z 512 na 140 megabajtów!.

po co to komu? najprościej – do benchmarków. słodkie.

mysql + soliddb

jakiś czas temu pisałem o tym, że mysql skaluje się gorzej od postgresa. bluszcz stwierdził, że wolałby testy z falcon'em lub soliddb.

potem pokazałem testy z falcone'em.

a dziś – dziś dam wam linka do artykułu o teście soliddb. w tym porównania wydajności soliddb do innodb. wiem, że wydajność a skalowalność to co innego. ale niestety – nikt nie zrobił (albo nie trafiłem na) testy skalowalności soliddb, więc dzielę się tym co mam.

wyniki? fajny engine. ma transakcje, klucze obce, obsługa planów optymistycznych lub pesymistycznych.

minusy? wydajność. jest gorzej niż w innodb (o myisam nie wspominając). insert – ponad 2 razy wolniej. update'y – 6 razy wolniej. delete'y trochę szybciej od innodb, ale wolniej niż myisam.

to jeszcze nie koniec. największym minusem soliddb jest fakt, że ma całkowicie zwaloną (w/g mnie, w/g nich to tylko “missing feature") obsługę locale. w dużym skrócie – indeksy możesz zakładać tylko przy standardowym locale na tekstach zawierających jedynie znaki z latin1. koniec, kropka. chcesz “ą"? no cóż. nie możesz go zindeksować.

to ja mimo wszystko podziękuję i zostanę przy postgresie.

upadły pegaz

pegasus mail. program – legenda. pierwszy raz go używałem cos koło 1995, a z tego co wiem to nie były pierwsze wersje – soft był rozwijany przez 17 lat!

programów pocztowych jest dużo. są lepsze. są gorsze. czasem człowiek się przywiązuje i nie korzysta z innych – nawet lepszych, bo ten już zna.

nie używam od dawna pegasusa (jest tylko na dosa i windows), ale sentyment pozostał.

z pewną przykrością odnotowałem więc informację o tym, że 3 stycznia tego roku, autor – david harris, stwierdził, że zarzuca rozwijanie i pegasusa i drugiego produktu – serwera pocztowego mercury.

został po tym podobno wręcz zalany mailami od ludzi którzy błagali by tego nie robił. finalnie – podobno nadal się zastanawia i jest szansa, że wróci do rozwijania obu projektów – pegaza jako donationware, a mercury jako soft komercyjny z licencją uzależnioną od ilości skrzynek, ale darmową do pewnej ilości.

tak jak mówię – softu od dawna nie używałem. ale to jest tak jak stary rower z dzieciństwa – od dawna na nim nie jeździmy, ale jednak coś w duszy zagra gdy się go zobaczy wyrzuconego do śmieci. i tym większa przyjemność gdy się okaże, że można go jeszcze wyciągnąć i dalej używać.

gadżet. czy może faktyczne zastępstwo książek?

telecom italia obwieściła, że wspólnie z firmą polymer vision zacznie sprzedawać nowe, ciekawe urządzenie.

jest to mini komputerek – wielkości komórki. z wyświetlaczem większym niż samo urządzenie, bo zrobionym ze zwijalnego e-papieru.

urządzonko ma ekran o przekątnej 5 cali, 16 poziomów szarości, odtwarza mp3, łączy się z internetem, pozwala przeglądać maile, rssy, ebooki i mapy.

dzięki e-papierowi zuzycie energii jest pomijalnie małe co powoduje, że urządzenie trzeba ładować energią średnio co 10 dni.

łączność z siecią obsługuje edge'a i umts – dzięki czemu dostęp do danych zdalnych będzie błyskawiczny.

a dane ściągnięte będą miały sporo miejsca – wersja najmniejsza ma mieć 4 giga ramu !

wygląda to tak:

three-13080.jpg

niby nic specjalnego, ale jednak jest to całkiem przyjemny gadżet. relatywnie spory ekran, oraz czytelność taka jak standardowego papieru powodują, że może się to stać przyjemną alternatywą dla tradycyjnych drukowanych książek.